Pierwszy miesiąc wakacji za nami. Spędziłam go niezwykle intensywnie i podobne plany mam na sierpień i wrzesień 😉 To moje ostatnie wakacje – za rok kończę studia, dlatego właśnie takie, pełne wrażeń te wakacje muszą być. Ulubieńcy lipca to przede wszystkim pielęgnacja, która spisała się idealnie w upalne, letnie dni. Z kolorówki niestety tylko jeden produkt, ale w pięknym słonecznym odcieniu. Nie przedłużając! Zapraszam!
Pupa, Limited Edition Paris Experience, Vamp! Wet & Dry Eyeshadow, odcień 001Gold
Kupiłam go na wyprzedaży w Douglasie. Potem miałam obawy, że dałam się porwać przecenom, a przecież mam tyle różnych cieni… ale prawda jest taka, że ten złoty maluszek tak bardzo mi się spodobał, że królował w większości moich lipcowych makijaży. Jest idealnie złoty. Używałam go jak na razie tylko na sucho, ale i tak jestem zachwycona. Zwłaszcza, że to cień wypiekany, a one czasem lubią mieć słabą pigmentację. Muszę chyba częściej przeglądać te wyprzedażowe półki w perfumeriach ^^’ Chociaż może lepiej nie… 😉
*
Clarins, UV Plus, Anti- Pollution SPF 50
oraz
Missha, All-around Safe Block Waterproof Sun SPF 50+/ PA++
To dwa filtry, które chroniły skórę mojej twarzy w te upalne dni. Ten z Clarinsa jest wręcz idealny,! Uwielbiam go za to, że chroni nie tylko przed promieniami słonecznymi, ale też przed zanieczyszczeniami. Ma ultra lekką konsystencję. Niestety jest dość kosztowny.
Filtr z Misshy też jest fajny, minimalnie bieli, ale w sumie tylko minimalnie i po chwili to znika. Używałam go na plaży w Chorwacji i spisał się doskonale. Opaliłam się ładnie, ale nie spaliłam! No i jest na prawdę wodoodporny. A! I świetnie spisuje się także, jako baza pod makijaż. Na ebayu możecie dostać go za jakieś 30 zł, także w tej kategorii wygrywa z Clarinsem ^^’
Moje włosy były ostatnio w tragicznym stanie. Nawet nie sam ich wygląd, co fakt, że wypadają okrutnie. Nie wiem czemu i nie wiem jak sobie z tym poradzić. Używam olejku z Khadi i ampułek z placentą – spowodowały wysyp bejbików, ale samo wypadanie zahamowały minimalnie. Z tego powodu miałam nawet ochotę ściąć włosy drastycznie, ale stwierdziłam, że lubię moją długaśną czuprynę i postaram się jak najlepiej dbać o te włosy, które mi zostały 🙂 Jak wiadomo – Słońce włosom nie służy. Dlatego postawiłam na silikony dla ochrony i coś delikatnego do mycia 🙂
Schwarzkopf, Schauma, Beauty Oil, Olejek upiększający
Ślicznie pachnie i bardzo fajnie pielęgnuje końcówki. Jest także wydajny i ma poręczne opakowanie z pompeczką. Jak na tego typu produkt ma na prawdę niezły skład, oprócz silikonów i innych wygładzaczy ma w sobie kilka ciekawych olejków.
*
Sesa, Szampon przeciwłupieżowy
Pachnie przepięknie – lekko cytrusowo i lekko męsko. Jest też bardzo gęsty jak na szampon. Podoba mi się to, że jest delikatny, jednak dobrze myje (zmywa nawet oleje). Nie robi takiego przesuszu, jak szampony SLSowe. Jeśli chodzi o działanie przeciwłupieżowe, daje radę, ale w czasie na prawdę kiepskich dni wspomagam się czymś mocniejszym.
*
Nivea, Odżywka Intense Repair
Kupiłam ją przypadkowo, bo zapomniałam wziąć odżywki na wakacje. Zawsze lubiłam wersję Long Repair, ale ta jest chyba lepsza 😡 Na wakacje, kontakt ze słoną wodą, wiatrem, gorącem – ideał!
Nivea, Natural Oil, Olejek pod prysznic
Uwielbiam wszelakie olejki pod prysznic. Dla mnie nie śmierdzą rybkami, a nawet pachną bardzo bardzo przyjemnie. Spisują się wspaniale do mycia ciała przesuszonego np. opalaniem 🙂 Mój wakacyjny niezbędnik!
*
Evree, Power Fruit, Olejek do ciała
Bardzo podoba mi się to, że oprócz olejków zawiera także żel hialuronowy. Genialne połączenie 😉 Używałam go po opalaniu – wspaniale łagodził podrażnienia i poparzenia. Pachnie męsko, a nie owocami, co mnie zdziwiło, ale jest to ładny, niedrażniący zapach. Muszę koniecznie spróbować inne olejki tej marki!
*
The Secret Soap Store, Masło do ciała, Żurawinowe
Jego podstawa to masło shea. Ma też jego konsystencję i właściwości, plus przepiękny, owocowy zapach. Możecie więc sobie wyobrazić, jak dobrze spisuje się na mojej suchej skórze *-* Minusem jest opakowanie, ale w zasadzie jakoś mi to nie przeszkadza 🙂
*
La Roche- Posay, Effeclar, Żel do mycia twarzy
Dostałam go w gratisie do kremu Effeclar i w sumie nie wiązałam z nim jakichś dużych nadziei. Wzięłam go z braku laku na wyjazd wakacyjny i muszę przyznać, że zrobił na mnie wrażenie. Nie wysusza skóry, ładnie pachnie, ma fajną konsystencje i dobrze myje buźkę. Nie jestem pewna czy sam w sobie przyczynia się do zmniejszenia liczby zaskórników, bo raczej łącze ich maleńką ilość ze zbawiennym działaniem Słońca, ale kto wie, może trochę pomagał 🙂
*
Znacie któregoś z moich ulubieńców?
Jakie są Wasze hity, które spisują się rewelacyjnie w czasie upałów?
Buziaki,